Mazury – siódmy ściek świata
Przez 4,5 miesiące w roku, ścieki z ok. 14 – 18 tysięcy jachtów trafiają prosto do wody mazurskich jezior. To tak, jakby stutysięczne miasto funkcjonowało bez żadnej oczyszczalni. Nasze jeziora zamieniają się w szamba - alarmuje organizacja ekologiczna WWF.
Jeziora Mazurskie – skarb polskiej przyrody, kandydat w finałowej liście do miana cudu świata – co roku przyciągają tysiące turystów. Coraz częściej w mazurskim krajobrazie zaczynają dominować wielkie jachty, przypominające pływające domki wyposażone w kuchnie, łazienki z bieżącą ciepłą i zimną wodą w prysznicach, oraz oczywiście - ubikację. Niestety, w mazurskich portach, a w szczególności na szlaku wielkich jezior, brak systemów odbioru nieczystości z jachtów.
W związku z tym, jachty mają zainstalowane zbiorniki na ścieki z wyjściem w dnie do wody lub bezpośrednie połączenie ubikacji z wodą jeziora. Mniejsze jachty mają ubikacje chemiczne, których zawartość także jest wylewana do jeziora. Ubikacje posiadają specjalne wkłady zawierające agresywne chemicznie substancje, powodujące niemal natychmiastowe upłynnienie i odwonienie odchodów. Zawartość ubikacji chemicznej wylana za burtę powoduje skażenie wielu metrów sześciennych wody.
Fosfor i azot zawarte w ściekach przyczyniają się do masowego rozwoju ledwo widocznych gołym okiem organizmów wodnych – glonów i sinic. Organizmy te obumierając zużywają ogromne ilości tlenu powodując tworzenie stref beztlenowych. To właśnie te masowe pojawy glonów i innych małych organizmów prowadzą do zaniku krystalicznej, czystej wody - jeziora zaczynają mętnieć. Powiększają się przydenne strefy wód pozbawione tlenu (jak ostatnio nad Bugiem i Zalewem Zegrzyńskim).
Jeziora są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia. Odprowadzanie przez dziesiątki lat do wody nie oczyszczonych ścieków bytowych i ścieków pochodzenia rolniczego sprawiło, że obecnie zaledwie około 10% polskich jezior ma wody I klasy czystości.