Tajemniczy składnik
Piękna pogoda, urlop i wolny czas sprzyjają prażeniu się na słońcu, którego w tym roku nam nie brakuje. Spędzamy czas nad jeziorem lub nad morzem i korzystamy z uroków lata. Wiadomo powszechnie, że słońce korzystnie wpływa na nasze samopoczucie, powoduje produkcję witaminy D i pozwala ładnie zabrązowić naszą skórę. Wspomagamy się kremami, aby zapobiec oparzeniom i starzeniu się skóry nie wiedząc, co tak naprawdę kryje się w powszechnie wybieranych balsamach do opalania.
Zgodnie z rozsądkiem powinniśmy robić wszystko wedle zasady: co za dużo, to niezdrowo. Lekko opalona i nawilżona skóra jest piękna, ale już czerwona i poparzona do takich nie należy. Nadmiar słońca jest szkodliwy i może być przyczyną nowotworów skóry, dlatego wszyscy przestrzegają przed przesadzaniem z opalaniem i zalecają odpowiednią ochronę. Kremy z filtrami mają za zadanie odbijać, rozpraszać lub pochłaniać promieniowanie. W filtrach mineralnych, obok tlenku cynku, często można spotkać dwutlenek tytanu (titanim dioxide). Niestety jest on dla nas niebezpieczny, zwłaszcza pod postacią anatazu ( w formie rutylu nie powoduje skutków ubocznych). Promieniowanie aktywuje cząsteczki anatazu i generuje rodniki tlenowe, które uszkadzają naskórek i wywołują wszystkie symptomy przed którymi chcieliśmy się ustrzec stosując balsam do opalania.
Dwutlenek Tytanu oznaczany jest na opakowaniu jako: titanium dioxide, TiO2 albo CI 77891. Niestety na opakowaniach nie umieszcza się informacji jaką postać ditlenku użyto... Dlatego jeśli chcemy uniknąć jego szkodliwych działań, to powinniśmy sprawdzać składniki kupowanych preparatów i wybierać jednak jak najbardziej naturalne kosmetyki.
Zdjęcie: Chron Paul, Wikimedia Commons